W ostatni czwartek lipca zapraszamy na wakacyjne spotkanie Klubu Podróżnika. O swojej siedmiotygodniowej wyprawie po Azji Środkowej opowie Tadeusz "Mazeno" Dzięgielewski.
Będzie to opowieść o tym, skąd wzięła się nazwa Pik Agamał w Pamirze, o tajemnicach czinków, o tym, jaka jest prawda na temat Morza Aralskiego (wbrew utartym opiniom), o powodziach na pustyniach, o tym, dlaczego wysokie szczyty Pamiru są w dużej części niemal bezśnieżne oraz o przygodach dwóch wariatów z Polski podczas siedmiotygodniowej samochodowej włóczęgi po Stanach Azji Środkowej.
Podczas spotkania obejrzymy krótka impresję filmową Azja Środkowa. Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan scaloną z materiałów nakręconych w latach 2012-2019, będącą kwintesencją Azji Środkowej.
Gość lipcowego Klubu Podróżnika
Tadeusz "Mazeno" Dzięgielewski, podróżnik, alpinista, fotograf. Zrobił w życiu kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, uczestniczył w kilku wystawach, ale nie naciska bezmyślnie spustu migawki. Nakręcił i zmontował kilka niezbyt nudnych, choć amatorskich, filmów podróżniczych. Ma miejscowych kumpli w kilku egzotycznych krajach.
Na tyle zwariowany, by pełnoletnim samochodem pojechać z żoną i dziećmi na inny kontynent i przejechać tam kilka tysięcy kilometrów po bezdrożach pustyni i gór posiadając jedynie mapę w skali 1:800 tys.
Jak musi, to w górach Pamiru naprawia zepsuty samochód, bywa, że nie tylko swój. Zimą lubi rzucić wszystkie cywilizacyjne dogodności i zniknąć na tydzień, by idąc przez lasy i góry, śpiąc przy ognisku pod drzewem, odwiedzić kumpla, który mieszka 150 km od niego albo pojechać nad Bałtyk, by się w nim wykąpać, gdy inni zakładają kurtki puchowe.
Wspinał się na tatrzańskich, alpejskich, himalajskich i karakorumskich ścianach. Jadł suszonego dzika w albańskich górach z miejscowym myśliwym i pił słoną herbatę ze zjełczałym masłem w Nepalu. Przełykał piasek podczas pustynnej burzy na Saharze i ssał z pragnienia wilgotne kamienie na lodowcu w Pakistanie.
Za kierownicą lepiej niż na europejskich autostradach czuje się w tak egzotycznych miastach jak Atyrau, Duszanbe czy Dżalalabad, a najlepiej w pustynnych stepach i wśród moren lodowcowych, co najmniej kilka długich dni drogi od cywilizacji. Spędził w Azji szmat czasu.